wtorek, 28 lipca 2015

Mój Kochany mikołaj

                                                                             Mój Kochany mikołaj


Uśmiechałam się wszystko było gotowe odliczałam godziny do wyjazdu na lotnisku musiałam być chwile, przed 23:00, bo odprawa i takie tam, spojrzałam na zegarek, Klaudia Kuba odwieźli mnie na lotnisko, w L.A ktoś ma po mnie wyjść, by pomóc mi z tym wszystkim, co zabieram zdałam torby podróżne na bagaż z dziećmi czekałam na zapowiedź mojego lotu, wyczytali w końcu dziewczyna z obsługi pomogła mi z maluszkami miałam wykupione miejsce poustawiałam na fotelach nosidełka z maluszkami teraz to już tylko w górę do celu podróży, dzieci przespały całą noc zresztą tak jak ja, Kuba miał się wszystkim zająć…

Obudził mnie komunikat, że samolot za 15min ląduje na lotnisku w L.A, uśmiechnęłam się spojrzałam na maluszki gaworzyły coś słodko, samolot wylądował na lotnisku wysiadłam z samolotu przeszłam przez odprawę zabrałam maluszki na lotnisku czekał na mnie lekarz mikołaja, okazało się, że jest Polakiem i mogłam spokojnie rozmawiać po polsku

M: Michał Michalski, jestem lekarzem mikołaja,

ola: ola wysocka-  tu jest Amelka, Kuba i Rafałek

M: tak słyszałem o Waszych trojaczkach od mikołaja o niczym innym nie mówi

ola: jak On się czuje są szanse, że z tego wyjdzie

M: powiem wprost to jest pierwsza faza przyjmowania leków, różnie bywa raz dobrze raz gorzej, niepokoi mnie serce mikołaja, jest bardzo obciążone, staram się by wszystko wróciło do normy, ale w tym to już Twoja praca, mikołaj nic nie chce jeść kroplówki nie wiele pomagają, jest bardzo osłabiony

ola: będę mogła Go zobaczyć

M: oczywiście, tylko wiesz nie możesz wejść tam z dziećmi jego organizm jest osłabiony każdy najmniejszy pyłem może spowodować infekcje a to przyśpieszy

ola: śmierć o to chodzi nie przyjechałam tu po to by zabrać stąd ciało męża tylko po to by wrócił ze mną zdrowy do domu, jestem policjantką wiem ile wyrzeczeń kosztuje mnie ten zawód, widuje dzieci w przelocie między służbami, mikołaja nie widziałam od kilku miesięcy, bo sam zdecydował za mnie, że mam zostać w Polsce z dziećmi, złożył nawet w sądzie dokumenty o rozwód, ale ja się tak łatwo nie poddam, w moim słowniku nie ma słowa przegrany, poddam się, czy nie, będę walczyć chodźby za Niego samego, będzie mi bardzo potrzebny 4ka dzieci to duże wyzwanie, a On zawsze chciał mieć dużą rodzinę

M: jesteś policjantką a nie wyglądasz

ola: nie noszę munduru, bo pracuję w takim wydziale, że nie muszę tego robić mikołaj jest moim szefem i skopie mu tyłek, jeśli umrze nie po to tyle postawiłam na jedną kartę

Dziećmi zajęła się opiekunka polecona przez Michała ja poszłam do kliniki musiałam założyć sterylne ubrania, weszłam na salę na rękach miałam lateksowe rękawiczki zamarłam na widok tej całej aparatury, był taki słaby zapadnięte policzki, nikły uśmiech na ustach, oczy pozbawione blasku, popękana skóra dłoni, pęknięty policzek, zadrapania na głowie chude ramiona podeszłam bliżej delikatnie złapałam jego dłoń, przysunęłam krzesełko usiadłam patrzyłam na Niego wytarłam spadającą łzę, obudził się i obrócił powoli głowę każdy ruch sprawiał mu ból, prawie nie słyszalnie wypowiedział moje imię

mikołaj: oluuuuuuuuuuuuuuuuu

ola: Kochanie oszczędzaj siły nie możesz się przemęczać pamiętaj od dziś koniec z odchudzaniem, muszę postawić Cię na nogi

mikołaj: po…po…poc…

ola: Ciiiii nic nie mów

Pochyliłam się nad nim i musnęłam jego usta swoimi dając mu odrobinę słodyczy w tym całym cierpieniu na salę wszedł Michał spojrzał na mnie, z jaką troską zajmuję się mikołajem, obok pokoju mikołaja była łazienka, spojrzałam na ukochanego, wyszłam na moment do hotelu i wróciłam po dłuższej chwili z pachnącym domowym rosołem, weszłam na salę podeszłam do ukochanego, poprawiłam mu poduszkę pod głową, pomogłam mu usiąść zaczęłam karmić Go rosołem, który sama zrobiłam miałam ze sobą pieluszkę Amelkii misia od Kubusia i samochodzik Rafałka wszystko położyłam na stoliku przy łóżku, oraz nasze zdjęcie rodzinne, karmienie zajęło mi trochę czasu był bardzo osłabiony nie mógł tak szybko otworzyć ust jak zawsze, z cierpliwością Go karmiłam, zjadł tyle, co Kubuś na jeden raz, uśmiechnęłam się to oznaczało, że mu smakowało, miałam też w papierowej torbie, słoiczki z przetworami dla dzieci taki przecierowy rosołek właśnie zjadł, ale nie marudził nie miał na to siły…pozwoliłam mu zasnąć wróciłam do hotelu do dzieci położyłam się na parę godzin, później sama zjadłam posiłek, opiekunka została z dziećmi ja wróciłam do kliniki, weszłam na salę zobaczyłam, że już nie śpi jest wpatrzony w drzwi wejściowe podeszłam do niego przywitałam się z Nim zobaczyłam łzy w jego oczach przytuliłam Go do siebie płakał jak małe dziecko, przyszedł czas na kolację, też było przecierowe danie nakarmiłam Go uśmiechnął się troszkę wyraźniej…

Mijały kolejne dni nabierał sił po woli, pomagałam mu we wszystkim, odzyskał naturalny kolor twarzy, powoli wracał blask w jego oczach, powoli odstawili Go od tych lekarstw, sprawdzali jego wyniki, badania miał robione, co dwa dni odłączono go od kroplówki, za zgodą Michała mogłam zabrać Go do łazienki wykąpać wyniki były zadawalające, sama podjęłam się kąpieli, weszłam z Nim do łazienki wszystko wcześniej przygotowałam sama też się przygotowałam, zamknęłam drzwi od łazienki weszłam z Nim powoli pod prysznic opierał się o mnie powoli weszliśmy pod prysznic, nalałam na rękę trochę żelu do mycia rozprowadziłam po jego ciele, spojrzał mi w oczy poczułam jego dłoń na policzku patrzył mi w oczy…

mikołaj: jesteś tak śliczna

ola: Kocham Cię wszystko się ułoży wrócisz z Nami do domu już nie sprawi, że się rozstaniemy

mikołaj: Kocham Cię jesteś taka czuła

ola: nie mów tyle wychodzimy powoli

mikołaj: ja sam proszę pozwól mi

ola: będę Cię asekurować jesteś jeszcze osłabiony

Powoli wyszedł z pod prysznica złapał moje dłonie lekko pociągnął mnie w swoją stronę złożył na moich ustach czuły pocałunek owinęłam Go ręcznikiem dokładnie wytarłam potem pomogłam mu z piżamą powoli doszliśmy do łóżka położyłam Go do łóżka weszła pielęgniarka, zajmowałam się nim bardzo troskliwie wychodziłam, gdy zasypiał wracałam, gdy się budził, nabierał coraz więcej sił, lekarz był zadowolony z postępów zrobił mu kolejne badania mogłam zabrać, Go ze sobą do hotelu doglądał dzieci, patrzył jak zajmuje się maluszkami, teraz były 4 tygodnie przed drugą fazą leczenia jeszcze dwie będzie zdrowy, warto było włożyć w to tyle wysiłku, położyłam spać dzieci w chwilę później poczułam jego czułe dłonie na moich biodrach zaczął całować moją szyję poddałam się temu powoli odwróciłam się w jego stronę, zajęłam się jego ubraniami patrzyłam mu w oczy…

ola: jesteś pewien poczekajmy

mikołaj: proszę tak dawno nie

ola: dasz mi trochę czasu

mikołaj: dobrze, jeśli nie jesteś pewna poczekam

Wzięłam Go za rękę poprowadziłam w stronę łóżka, maluszki spały mogłam zabrać się za ich tatę, rozpinałam jego koszulę wsunęłam dłonie ściągnęłam z niego koszule, całowałam Go bardzo spokojnie z wyczuciem, powoli mu się poddawałam pozwoliłam na to by przejął inicjatywę położył mnie na łóżku miałam Go nad sobą, patrzyłam mu w oczy powoli wpuściłam Go między swoje uda poddawałam się jego pieszczotom poczułam Go w sobie kochaliśmy się nie wyszedł z wprawy było mi tak dobrze, po wszystkim wtuliłam się w Niego położyłam jego dłoń na moim brzuszku, dopiero to poczuł i spojrzał mi w oczy

mikołaj: olu, to

olu: sprawdziłam u lekarza tak to Nasz Maluszek, będziesz tatą

mikolaj: tak się cieszę jesteś cudowna i kocham Cię


Wtulił się we mnie zasnął w ten sam sposób, co zawsze z głową na moich piersiach dawno tego nie czułam, był taki delikatny, czuły kochany zasnęłam zaraz po Nim uśmiechałam się przez sen…obudziłam się w nocy obserwowałam Go spał tak spokojnie zauważyłam, że rumieni się przez sen, zauważyłam to On był tak słodko zawstydzony, przypomniał mi się pierwszy wieczór spędzony razem…

Rano obudził się słodko się przeciągnął spojrzał najpierw na moje piersi a później spojrzał mi w oczy skradł mi czułego całusa, usłyszałam pukanie do drzwi, podniosłam się z łóżka zarzuciłam na siebie jego koszulę zapinałam ją idąc w stronę drzwi, pochowałam rzeczy leżące na podłodze, otworzyłam drzwi i za drzwiami zobaczyłam Michała

M: obudziłem Cię

ola: nie śpię od dłuższej chwili, wejdź

Wpuściłam Michała do pokoju podszedł do Rafała zbadał Go pobrał mu krew do badania, zostawił leki witaminy, żelazo takie tam, oraz jakieś pochodne od krwi, na lepszy i szybszy powrót do zdrowia

ola: i jak

M: jestem zadowolony z postępów mikołaja, oby tak dalej jest spora szansa na całkowite wyleczenie

ola: widzisz Kochanie mówiłam

mikołaj: teraz masz rację powinienem Ci zaufać wiesz, co jest dla mnie dobre

ola: najważniejsze, że wyzdrowiejesz

M: olu to Twoja zasługa, sama Twoja obecność daje mu siłę na pokonanie tej choroby

ola: przecież nic takiego nie zrobiłam zaopiekowałam się moim szczęściem

M: widzę mikołąj, że robisz postępy nabierasz na wadze

mikołaj: wiesz moja żona świetnie gotuje, więc szybko wrócę do poprzedniej wagi

M: to dobrze już lepiej wyglądasz Tobie nie są potrzebne lekarstwa, tylko miłość w każdej formie jeszcze parę dni temu, byłeś smutny i osowiały a teraz uśmiechasz się częściej odzyskałeś blask w oczach

ola: staram się jak mogę, by wszystko wróciło do normy

M: zauważyłem widzę, olu, że odżyłaś, od kiedy tu jesteś

ola: tak też tego potrzebowałam poczuć, że jestem potrzebna wiele spraw widzę teraz inaczej niż wcześniej, zrobiłam się bardziej elastyczna na dane etapy w życiu

Michał poszedł ja zostałam z ukochanym pomógł mi przy maluszkach, zmieniał właśnie pieluszkę Kubusiowi, Kubuś się rozpłakał wziął małego na ręce, ale Kuba płakał jeszcze głośniej, pojawiłam się w pokoju maluszków i wzięłam synka na ręce, Kubuś uspokoił się w moich ramionach

ola: już cichutko Kubuś to Twój tatuś, nic się nie dzieje już spokojnie, weź Kubę na ręce on musi się przyzwyczaić, że jesteś obok Nas

mikołaj wziął Kubę na ręce nasz Maluszek przestał płakać zaczął słodko gaworzyć mikołaj się uśmiechnął, Amelka była grzeczna ciągle łapała tatę za nos, uśmiechnęłam się Amelka poznała Go od razu dobrze się bawiła ciągnąc tatę za nos


ola: Kochanie masz bratanicę

mikołaj: jak to bratanicę

mikołaj: przysięgam już zawsze będę Ci mówił o moich problemach, bo tylko razem je pokonamy

ola: patrzę na Nasze ślubne obrączki wiem, że czasem warto postawić wszystko na jedną kartę zawsze Cię wysłucham już każdą decyzję podejmiemy razem kocham cię mikołaj .

3 komentarze:

  1. Można wiedzieć, dlaczego Mikołaj trafił do szpitala? Opowiadanie wzruszające :'( Tak mi żal serce ściskał jak czytałam to, jak Ola weszła do sali, gdzie leżał Mikołaj. Czekam na kolejny rozdział
    Pozdrawiam i życzę weny,
    Karola

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział! Tylko nie wiem dlaczego Mikołaj był e szpitalu? Wytłumaczyła?
    Ten rozdział był bardzo wzruszający!
    Pozdrawiam
    Paulina

    OdpowiedzUsuń
  3. MIKOŁAJ TRAFIŁ DO SZPITALA BO NAGLE ZACHOROWAŁ NA SERCE ALE TERAZ JUZ LEPIEJ Z NIM:)

    OdpowiedzUsuń